Poczytałem twój tekst wlochatyjoe. Tak sobie pozwolę zwrócić uwagę na kilka kwestii;p
1) Grafika tylko robi ładne wrażenie na początku gdy to gracz skupia się na postaciach. Co do poszczególnych miejscówek jest to już bardziej dyskusyjne. Nie pomaga tutaj fakt, że kamera ładnie odmawia nam zbliżeń na jakikolwiek element, a same plansze są w 90% puste i odpychające. Wychodząc na Gran Pulse dobitnie widać jak bardzo tytuł ten odstaje od czołówki graficzne czy to Xboxa czy PS3:/
2) Fabuła dobra może i tam gdzieś majaczy w tle. Problem tej gry to po pierwsze odrzucająca część postaci na które zwyczajnie nie da się patrzeć na ekranie, po drugie zaś idiotyczna terminologia równie mocno od gry odpychająca. Wynikiem tego jest patrzenie tempo na ekran na zasadzie "kiedy skończą pieprzyć":/ Przyznam szczerze, nie miałem ochoty przedzierać się przez bibliotekę wiedzy w tej grze.
3)Taka drobna uwaga, developer w wywiadzie powiedział, że im się po prostu miast robić nie chciało;)
4)Muzyka muzyka muzyka...mnie dziwi zabieg który zastosowało Square-Enix. Z jednej strony celują w dorosłą publikę (bo nikt mi nie wmówi, że ta zakręcona jak tampon w pi##dzie fabuła jest dla dzieci), z drugiej jednak dodają po raz kolejny dzieci jako postacie do drużyny i całość przyprawiają...j-popem. Brak zdecydowania, brak konsekwencji czy brak logiki?
W sumie takie najważniejsze:p Ale fakt faktem ja już nie raz stwierdziłem. W świetle tak wysokiej poprzeczki jaką ustanowiły poprzednie KLASYCZNE odsłony, które wpisały się przecież do historii elektronicznej rozrywki dziwi po prostu nawet nazwanie tego tworu mianem Final Fantasy, gdyż z tą marką gra nie ma praktycznie nic wspólnego na poziomie głównych założeń designerskich. Inne walki, inna budowa świata, inny sposób prowadzenia fabuły (dzięki temu nudzimy się postaciami z drużyny, jednocześnie nie wiedząc z kim i po co walczymy), inne....moment, czy ta gra to w ogóle jeszcze RPG? Ah no tak, przecież Square musiało opchnąć swoją najbardziej przehype'owaną porażkę. Jaki sposób lepszy niż nazwanie jej Final Fantasy? Przeczytałem kiedyś na forum pewnym tekst fana "Ale Final Fantasy XIII to nie jest zwykła gra!". Otóż takie właśnie myślenie pozwala developerom ssać portfele klientów sprzedając powierzchownie poprawny produkt.
Słowem zakończenia mojego przydługiego postu...wlochatyjoe wiesz co jest najgorsze w tym wszystkim? Siądzie taki "łebek" lat max 15-16 który wcześniej nie słyszał o grze RPG, pogra, zachwyci się (bo przecież nie ma i nie będzie miał porównania z PRAWDZIWYMI RPG) i potem poleci po następny sygnowany "Final Fantasy" produkt. Zresztą co tu dużo pisać, która gra SE była ostatnio dobra? Dissidia i co dalej? Ssanie kasy na marce. FUCK YEAH! LOVE THIS GENERATION!